Lewis Hamilton zagrał mocno na ambicji Sebastiana Vettela. Mistrz świata powiedział, że jego zdaniem to nie Sebastian Vettel jest teraz numerem jeden w zespole Ferrari, a debiutujący w tym sezonie w ekipie z Maranello, Charles Leclerc.
Monakijczyk od samego początku mocno naciskał na Niemca, ale osoby decyzyjne w Ferrari starały się nie burzyć w żadnym stopniu równowagi. Faworyzowany był niezmiennie Vettel, ale końcówka sezonu pokazuje, że był to błąd. Leclerc to niezwykły kierowca, który bez wątpienia prezentuje się znacznie lepiej od byłego mistrza świata.
Lewis Hamilton: Mają teraz w zespole interesującą dynamikę, ponieważ Seb był ich numerem jeden, a teraz zdecydowanie już nim nie jest. Z tej perspektywy próbują podnieść status Charlesa. Czy to jest dobre dla zespołu? Nie wydaje mi się. Mimo to oni zawsze wyznawali taką filozofię. Nie narzekamy, ponieważ u nas wszystko działa dobrze i nie mamy w planach w najbliższym czasie żadnych zmian.
Sam Niemiec nie ma zamiaru być numerem dwa w zespole. Kiedy dziennikarze pytają go, czy czuje, iż stracił status lidera w Ferrari odpiera, że nie. Rzeczywistość wydaje się jednak zupełnie inna.