Williams tuż przed przerwą wakacyjną pokazał się z lepszej strony, niż przez cały sezon. George Russell wątpi jednak w to, aby trwającej przerwie jeszcze bardziej udało się poprawić osiągi bolidów.
Wpływ na zdecydowanie lepszą jazdę Brytyjczyka w kwalifikacjach do Grand Prix Węgier mogło mieć wiele czynników. Zwłaszcza że zespół wciąż ma problemy z odpowiednim ustawieniem bolidu, aby ten sprawdzał się jak należy na każdym torze, przy każdych warunkach.
George Russell: Chciałbym myśleć, żeby takie postępy były możliwe w kolejnych tygodniach. Jednak nie jestem przekonany, czy w kolejnych wyścigach poprawki będą dawać aż takie efekty. Musimy działać bardziej dynamicznie, mamy już bazowe ustawienia i teraz możemy pozwolić sobie na większą burzę mózgów w trakcie weekendu. Do tej pory nie próbowaliśmy zbyt wielu ustawień, a powinniśmy byli to zrobić. Tego trochę żałuję. Zwłaszcza w kwestii zrozumienia opon.
Ogumienie dla Williamsa jest dodatkową przeszkodą w zrozumieniu samochodu. Przejazd Russella na Węgrzech pokazał, że na jednym okrązeniu można uzyskać lepszy czas. Gorzej jest, jeżeli chodzi o zadbanie o opony w trakcie wyścigu.
George Russell: Zrobiliśmy ogromny postęp, ale na dystansie jednego okrążenia. Od początku weekendu na Węgrzech czułem, że wyprzedzamy Strolla. Początkowo myślałem, że to zasługa jego błędów. Dlatego musimy nadal iść do przodu, ale też w kwestii tempa wyścigowego. F1 stała się sportem, w którym opony są bardzo złożone i mają ogromny wpływ na wynik. W Q1 masz tylko dwie szanse na ustanowienie czasu, a do tego tor mocno ewoluuje w trakcie trwania sesji. Dlatego trudno je odpowiednio ustawić. Szkoda, że tak jest, bo zespoły poświęcają sporo czasu oponom. Skupiam się jednak na swojej stronie garażu i chcę maksymalnie wykorzystać mój samochód, zoptymalizować go odpowiednio i ustawić pod ogumienie.
Kolejny wyścig odbędzie się 1 września w Belgii.
Toto Wolff: Verstappen nie trafi do nas wcześniej niż w 2021 roku
