Po wygraniu dwóch pierwszych rund Rajdowych Mistrzostw Europy, Aleksiej Łukjaniuk zaliczył pechowe starty w Rajdzie Akropolu i Rajdzie Cypru. Mimo niepowodzeń w zbliżającym się Rally di Roma Capitale (20-22 lipca) nie zamierza zwalniać swojego tempa.
Rosjanin, który na początku sezonu uchodził za faworyta do tegorocznego tytułu w ERC, po Rajdzie Cypru stracił prowadzenie w punktacji kierowców na rzecz regularnego Bruno Magalhãesa (strata 15 punktów). Kierowca Forda Fiesty R5 zapewnia jednak, że ostatnie wypadki to bardziej efekt pecha.
Aleksiej Łukjaniuk: Wykonaliśmy kilka analiz po Cyprze i uznaliśmy, że będziemy kontynuować pracę w taki sam sposób jak dotychczas. Mieliśmy tam naprawdę pecha z tym kamieniem i sporo myśleliśmy jak zapobiec podobnym przypadkom w przyszłości. Mam nadzieję, że nasze decyzje i przygotowania, zwłaszcza trening mentalny – choć trochę pomogą, ale czasem są chwile, w których nie możesz zrobić niczego więcej. Ogólnie rzecz biorąc nadal nie zamierzamy wygrywać wszystkich odcinków specjalnych, gdyby inni kierowcy byli bardzo szybcy. Skupimy się na naszym celu, czyli zdobyciu punktów, ale nie będziemy jechać wolno. Będziemy próbować mieć tempo, ale bez podejmowania dodatkowego ryzyka.
37-latek w ubiegłorocznej edycji Rally di Roma Capitale prowadził do piątego odcinka specjalnego z przewagą 8,4 sekundy nad Kajetanem Kajetanowiczem. Na ostatniej próbie pierwszego etapu urwał jednak koło, kończąc udział w imprezie. W tym roku feralny odcinek będzie nieco krótszy (19,46 km zamiast 26,44 km) i będzie przebiegać w odwrotnym kierunku.