Wydawałoby się, że elektryczny prototyp Volkswagen ID. R nie będzie wsadzany dwukrotnie do tej samej rzeki. W końcu na świecie jest tyle miejsc, gdzie można pobić rekord, ale najwyraźniej na Goodwood Festival of Speed sprawy nie zostały do końca załatwione.
Rekord samochodów elektrycznych na trasie krótkiego wyścigu górskiego w Goodwood już do Volkswagena należy. Jestem jednak przekonany, że spodziewano się pobicia rekordu wszech czasów (zabrakło 2,26 sekundy). Wszystko po to, aby udowodnić, że samochody elektryczne są nie tylko najlepsze pod względem ekologii, ale i wydajności.
– Goowood Festival of Speed to fascynujący pomost między samochodową przeszłością, teraźniejszością i przyszłością – powiedział dr Frank Welsch, członek zarządu Volkswagena. – Jest to idealny pole, na którym można zademonstrować wydajność technologii elektrycznej VW – dodając te słowa, w moim odczuciu potwierdził te aspiracje.
W końcu od 1999 r., czyli już 20 lat, najlepszym czasem może pochwalić się bolid F1, który wtedy bez regulaminowych kagańców technicznych, pokonał trasę Goodwood w 41,6 sekundy. W erze downsizingu ustępowanie konstrukcji ze spalinowym silnikiem V10 najwyraźniej stanowi płachtę na byka.
Zważywszy na to, że tegoroczna specyfikacja ID. R-a będzie lżejsza (mniejsze baterie) i nastawiona na maksymalną moc kosztem zasięgu (potrzebny tylko na 1,86 km), oficjalny cel „obrony rekordu” to tylko przykrywka. Być może nadszedł w końcu czas, aby najszybszym pojazdem w historii Goodwood Hill Climb była konstrukcja XXI w.