Niedawno prezydent Francji, Emmanuel Macron wizytował Polskę. Nawet kiedy zepsuł się jego opancerzony samochód, nie chciał podróżować limuzynami SOP. Prezydent odmówił kilkukrotnie.
Oczywiście prezydent Francji przywiózł ze sobą do Polski specjalne, opancerzone Renault Espace. Niestety, problemy z samochodem pojawiły się już na lotnisku, a następnie auto kompletnie odmówiło posłuszeństwa pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie.
Od początku Polacy przedstawiali propozycję, aby Macron poruszał się po Polsce limuzynami Służby Ochrony Państwa. Francuska delegacja konsekwentnie odmawiała i odmówiła ponownie po awarii pod Pałacem.
— Marcin Kędryna (@marcin_kedryna) February 3, 2020
Macron wyraźnie nie chciał poruszać się limuzynami SOP i ostatecznie wspólnie ze swoją ochroną przesiadł się do nieopancerzonego Citroena C6, którego użyczyła dla niego ambasada Francji w Polsce.
Samochód prowadził kierowca z ambasady, chociaż sam prezydent Andrzej Duda proponował Macronowi kierowcę SOP. To nie pierwszy raz, kiedy przedstawiciele innych krajów nie chcą korzystać z polskich służb. Ze swoich własnych aut, bądź kierowców korzystali też Amerykanie, Rosjanie, a nawet papież Franciszek.
Prezydent Francji, Emmanuel Macron, gości w Polsce
. Jego pancerna limuzyna zaliczyła awarię pod Pałacem Prezydenckim.
Co zrobił Macron? Wybrał Citroena C6 francuskiej ambasady zamiast limuzyny #SOP
Cóż… reputacja SOP znana jest już w całej Europie. pic.twitter.com/AqFBcEQnAq— Aleksander Miszalski (@OlekMiszalski) February 4, 2020
Dlaczego Macron tak bardzo nie chciał skorzystać z usług SOP? Jedni twierdzą, że chodzi o aspekty wizerunkowe – nawet w Polsce chciał jeździć francuskimi samochodami, a nie np. niemieckimi – które stanowią większość floty SOP.
Oczywiście taka może być oficjalna wersja, bo w kuluarach mówi się o tym, że francuskiej dyplomacji znane są przypadki wpadek kierowców SOP, m.in. tej niedawnej z udziałem niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w Oświęcimiu.