WRC Motorsport&Beyond

Czego możemy się spodziewać? Testy pokazały, że w zespole Kajetanowicza jest wiara

W sobotę, 26 maja na Torze Podolany – Mała Finlandia odbyły się testy Kajetana Kajetanowicza i Maćka Szczepaniaka przed zbliżającym się wielkimi krokami Rajdem Sardynii. Była to kolejna doskonała okazja na podpatrzenie zachowań i mistrza i jego zespołu. Zapraszamy za kulisy.

Kajetan Kajetanowicz: – Na świecie nie ma zbyt wiele takich rzeczy, które mogłyby równać się z jazdą samochodem rajdowym. Po tych wszystkich latach powiedzieć, że ściganie daje mi przyjemność, to jak nic nie powiedzieć. Nie ma elementu wypalenia, nie traktuję tego tylko jako pracy. Jest to coś, bez czego nie potrafię żyć. Najbardziej w tym wszystkim lubię samą jazdę, nie do końca lubię tę całą otoczkę. Ludzie często tego nie rozumieją, mówią mi, że przecież doskonale się w tym czuję. To nie jest wyuczone i też staram się czerpać z tego przyjemność, ale skoro tak jest, to musicie sobie wyobrazić, jak wielką radość daje mi jazda. Nie chodzi tu tylko o same rajdy, czasami nawet lepiej, kiedy nie ma tego całego splendoru, jak np. podczas testów.

Takich słów użył Kajetan Kajetanowicz w wywiadzie dla naszego magazynu kilka miesięcy temu. To pokazuje całkowicie ludzką stronę kierowcy. To nie maszyna, to nie wyuczony robot. To osoba, która kocha rajdy z całego serca i czerpie z nich ogromną przyjemność. Już kiedyś podkreślałem, że Kajto to taki trochę nasz mistrz, mistrz kibiców. To kierowca, który pomimo swoich wielkich sukcesów w mistrzostwach Europy cały czas jest blisko tych, którzy nieustannie trzymają za niego kciuki. Skoro sam Kajetan twierdzi, że najlepiej czuje się za kierownicą samochodu kiedy nie ma całego tego wszechobecnego splendoru, to gdzie zaobserwować jego pracę lepiej, niż podczas testów?

Atmosferę panującą podczas testów w Podolanach można określić jako bardzo przyjazną, wręcz sielankową. To imponujące, jak zgranym zespołem są ludzie wokół Kajetana. Obserwując ich zachowania z bliska, kiedy dookoła nie ma kamer ani fotoreporterów, dostajemy obraz ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie bardzo się lubią i wspólnie pracują dla jednego celu. Bo przecież to nie jest tylko marzenie Kajetanowicza. To marzenie ich wszystkich. Na testy zaproszeni zostali też przyjaciele zespołu, więc możecie sobie tylko wyobrazić, co działo się w przerwach pomiędzy ciężką pracą w samochodzie. Był czas na rozmowy, żarty, była po prostu luźna atmosfera. To klasa i szczególna forma przyjaźni, zaangażowania, której nie da się nauczyć, nie da się udawać. Cały Lotos Rally Team powinien być wzorem dla pozostałych zespołów. Nie spotkacie tutaj jakichś kłótni, sporów, przekrzykiwań. Naturalnie, na rajdach zdarzają się napięte sytuacje, ale w przypadku testów takich jak w Podolanach widoczny jest przede wszystkim wzajemny szacunek, komitywa, ale też koncentracja! To jedno słowo uwidaczniane jest na każdym kroku. Jest czas na żarty, rozmowy, szybką przekąskę, ale wszyscy są tam po to, aby ciężko zasuwać i koncentrować się na nadchodzącym wyzwaniu, a to jest przecież do tej pory najważniejszym.

W krótkiej pogawędce z Kajetanem, trzykrotny mistrz Europy stwierdził, że tak naprawdę nie możemy porównywać go do zawodników, którzy pojadą w Sardynii już któryś raz. Porównujmy go tych, którzy pojadą tam po raz pierwszy, bądź do tego, jak obecna czołówka radziła sobie tam w swoim debiucie – wtedy to będzie sprawiedliwe. Czy można wtrącić przed Rajdem Sardynii lepszą uwagę? Wydaje się, że temat został tu absolutnie wyczerpany. Kajetanowicz zdaje sobie sprawę z tego, że to ciężkie wyzwanie, że nie będzie łatwo. Ale wydaje mi się, że w głębi serca w zespole jest wiara w dobry wynik. Taka wiara zresztą musi być obecna, bo to oznaka, że Lotos Rally Team to zespół perfekcjonistów, który mierzy wysoko i wie po co jest to przejście do mistrzostw świata. Cały ten zespół to grupa ludzi szalenie ambitnych, którzy kochają wyzwania i chcą za nimi podążać. Począwszy od Kajetana, przez nowego pilota, sztab ludzi odpowiedzialnych za media, mechaników, wszelkiego rodzaju pomocników, rodzinę, przyjaciół, aż po kierowcę tira. Wszyscy pragną tego samego, aby projekt WRC 2 się udał.

Wielką wiarą przepełnieni są też kibice. To nie wiara szalona, nie wmawianie sobie jakichś mrzonek, bo przecież nikt nie każe im od razu wygrywać. Nikt nie mówi, że będą wygrane odcinki, czy nawet że będzie podium, ale ci ludzie na to zasługują. Mamy obraz kierowcy, który do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Począwszy od KJS-ów w Maluchu Kajetan sam na to wszystko zapracował. To jego wysiłek, rozmowy z partnerami, nacisk na przygotowanie fizyczne i psychiczne, wszelkie treningi i zawziętość sprawiły, że mamy teraz trzykrotnego mistrza Europy, który przechodzi na wyższy poziom. Kajetanowicz to przykład dla młodych zawodników. Nie musisz pochodzić z najbogatszej rodziny, nie musisz zaczynać od kupowania R2, czy jakiegoś kosmicznie przygotowanego samochodu. Najważniejsza jest ciężka, konsekwentna praca i koncentracja na wyznaczonym sobie celu. Pojawią się przeciwności losu, pojawią się kontuzje, ciężkie chwile, ale cel jest jeden, cel jest na pierwszym miejscu. Tylko zawziętość i hart ducha sprawi, że będzie on osiągalny. Marzenia same się nie spełniają.

Kajto to nasz mistrz, a przez to my, kibice, zawsze będziemy razem z nim. To człowiek, który sam sobie to wyrwał i otoczył się przyjaciółmi. Razem z nimi pokonuje kolejne przeszkody i wyzwania. Cały zespół po prostu zasługuje na to, żeby się udało. Co pozostaje nam, kibicom? Nam pozostaje trzymać kciuki i cały czas ich wspierać. Coś tak mi się wydaje, że przed nami wiele pięknych chwil. Wiele pięknych chwil, w których uśmiech Kajetana, Maćka i całego zespołu będzie powielany na setkach fotografii w internecie.

fot.: SnopkowskiArt