WRC Motorsport&Beyond

Córka zeżarła kostkę z kibla

Wczoraj żywa legenda polskiego sportu obchodziła czterdzieste urodziny. Jego koledzy wracają właśnie z azjatyckiej części Rosji, gdzie walczyli o punkty oraz spore pieniądze, ponieważ za jedno oczko płaci się mniej więcej 500 złotych. A punktów w sezonie można zdobyć grubo ponad tysiąc. O kim mowa?

Chodzi oczywiście o skoczków narciarskich, a szczęśliwym czterdziestolatkiem został wczoraj Adam Małysz. Nie można zaprzeczyć, że zapisał się on w historii dyscypliny złotym atramentem a największą spuścizną być może wcale nie są zdobyte przez niego medale i puchary ale wspaniałe pokolenie młodych zawodników, którzy nawiasem mówiąc wcale już nie są tacy młodzi. Całe grono zarażone sukcesami „Orła z Wisły” postanowiło rozpocząć przygodę ze sportem, który od kilkunastu lat stanowi bezapelacyjnie dyscyplinę narodową. Dzieckiem Małyszomani jest m.in. Maciej Kot, który lubi pojawić się również za kółkiem samochodu rajdowego.

Ósmy we wczorajszym konkursie Pucharu Świata w Niżnym Tagile Maciej Kot, pasją do rajdów samochodowych zaraził się już we wczesnej młodości. Na pierwsze imprezy motosportowe zabierał go tata Rafał, który przez wiele lat pracował jako ratownik medyczny podczas rajdów samochodowych – Kiedy na poważnie zacząłem traktować skoki narciarskie, miałem mało czasu na oglądanie rywalizacji rajdowej na żywo. Nadrabiałem zaległości za pośrednictwem internetu oraz transmisji telewizyjnych. W momencie gdy Robert Kubica zaistniał w świecie Formuły 1, moje zainteresowania zostały poszerzone o wyścigi i tak już pozostało – dodał Maciej Kot.

Mistrz Polski często pojawiał się w roli kibica podczas wybranych rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. W ostatnim sezonie wspólnie ze starszym bratem Jakubem oraz tatą, pojawił się przy trasie Rajdu Rzeszowskiego na specjalne zaproszenie Kajetana Kajetanowicza. Maciej Kot ma zresztą kilka epizodów za kierownicą samochodu rajdowego. Startował on między innymi w Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce, prowadząc Subaru Imprezę. Ponadto Kot posiada również symulator, na którym w wolnym czasie doskonali swoje umiejętności. Skoczek z Zakopanego licencję rajdową uzyskał w 2014 roku.

Również najbardziej charakterystyczny skoczek reprezentacji Polski, potrafił nieźle odnaleźć się w rajdowym samochodzie. Mowa oczywiście o Piotrze Żyle, który m.in. w 2013 roku wziął udział w Castrol Edge Trophy. O mały włos, a ominęła by go ta przyjemność, bowiem jak tłumaczył w wywiadzie „córka zeżarła kostkę z kibla” … zresztą zobaczcie wygadanego Żyłę w roli pilota.

Jeżeli choć trochę interesujecie się skokami narciarskimi to z całą pewnością doskonale zdajecie sobie sprawę kim jest Janne Ahonen. Dwukrotny medalista olimpijski, wielokrotny mistrz świata, zdobywca Kryształowej Kuli oraz pięciokrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni ma również sukcesy na gruncie motosportowym. I to sukcesy nie byle jakie bowiem Ahonen jest mistrzem Finlandii i Skandynawii w Drag Racing. Jego pasja do szybkiej jazdy przejawia się różnymi wybrykami, bowiem w 1995 roku genialny skoczek został ukarany mandatem za przekroczenie prędkości o 115 km/h. Co ciekawe już dzień później stał on na najwyższym stopniu podium zawodów zaliczanych do cyklu Pucharu Świata.

To nie koniec nazwisk wielkich skoczków, którzy próbowali swoich sił za kierownicą szybkich samochodów. Kolejnym zawodnikiem jest bowiem Sven Hannawald, który w okresie sportowej świetności mocno dawał się we znaki naszemu Adamowi Małyszowi. Trzeba nadmienić, że Niemiec jest jedynym w historii skoczkiem narciarskim, który zwyciężył we wszystkich konkursach Turnieju Czterech Skoczni w jednym cyklu. Z nartami pożegnał się w 2005 roku, a pięć lat później spróbował swoich sił za kierownicą Callaway Corvetta w wyścigu ADAC GT Sachsenring. Trzeba przyznać, że poradził sobie bardzo dobrze bowiem zajął w rywalizacji wysokie drugie miejsce.

Tagi: Skoki Narciarskie, Maciej Kot, Piotr Żyła, Adam Małysz