Elektryczny samochód Porsche Mission E jest już w ostatnim roku prac rozwojowych. Inżynierowie do testów wykorzystali m.in. swojego byłego kierowcę fabrycznego w Długodystansowych Mistrzostwach Świata, Marka Webbera.
Na wideo udostępnionym przez Porsche były kierowca Formuły 1 przekonuje, że auto będzie wyjątkowym graczem na rynku samochodowym. Webber nie ukrywał, że czuć to, że auto jest cięższe od współczesnych samochodów producenta ze Stuttgartu. Uznał jednak, że był mile zaskoczony zwrotnością konstrukcji oraz wydajnością hamulców.
Stwierdził też, że czasami przypomina mu wyczynowy prototyp LMP1 – Porsche 919 Hybrid (miał m.in. tryb jazdy jedynie na napędzie elektrycznym), którym razem z Timo Bernhardem i Brendonem Hartleyem zdobył mistrzostwo świata w WEC w 2015 r. Był także zadowolony z pozycji fotela kierowcy, która kojarzy mu się z hipersamochodem Porsche 918 Spyder, znajdującego się w prywatnej kolekcji Australijczyka.
Mission E ma zadebiutować na rynku w dalszej części 2019 r. Porsche oficjalnie przyznało jedynie, że pojazd będzie dysponował mocą 600 KM z dwóch silników elektrycznych (po jednym na każdą oś). Od 0 do 100 km/godz. auto ma przyspieszać w 3,5 sekundy, a zasięg ma wynieść prawie 500 kilometrów. Baterię do 80% będzie można naładować w 15 minut, dzięki autorskiemu systemowi elektrycznemu o napięciu 800 woltów.
W pracach rozwojowych bierze udział także firma Michelin, z którą Porsche wzajemnie wymienia się danymi, aby oba produkty były jak najlepiej dopasowane do siebie. Od wielu lat nowe Porsche wyjeżdżają z salonów na najlepszym ogumieniu Michelin.
Samochód z tak wydajnymi parametrami będzie w przyszłości ciekawą opcją dla uczestników popularnych szkoleń z cyklu Porsche Driving Experience. Program realizowany także w Polsce umożliwia poznanie samochodów marki, nawet tych najbardziej ekstremalnych, zza samej kierownicy.