WRC Motorsport&Beyond

Bryła lodu spadła wprost na szybę Skody

Są w życiu takie chwile, w których w ułamkach sekundy przelatuje nam ono przed oczami. To paskudne uczucie bezradności i oczekiwania na to, co się zaraz wydarzy. Prawdopodobnie takie odczucia miał kierowca Skody widząc, jak w kierunku jego samochodu zbliża się spadająca tafla lodu.

Lód, który spadł wprost na szybę osobówki, oderwał się z przejeżdżającego samochodu ciężarowego z naczepą. W wyniku zdarzenia ranny został kierowca oraz podróżujące z nim dzieci. O całej sprawie mogliśmy usłyszeć z wiadomości TVN. Pani Agata Piekart, żona poszkodowanego kierowcy wracała z zimowych ferii wraz z mężem i dziećmi do domu w miejscowości Marki położonej pod Warszawą. Według jej relacji kierowca ciężarówki zwolnił, co by wskazywało na to, że zauważył, co się stało. Niestety się nie zatrzymał. Szkło przedniej szyby pocięło twarz kierowcy, a mniejsze części lodowej bryły uderzyły w głowę siedmioletnią córkę kobiety. Kierujący został zabrany do szpitala. Na miejsce przyjechała również policja, której jednak nie udało się ustalić sprawcy zdarzenia. Bez numerów rejestracyjnych i świadków było to niemożliwe. Wiadomo tylko, że ciężarówka była biało czerwona. Cała sprawa nie rozgrywa się o to, że akurat mój samochód został rozbity, że ja poniosłam jakąś stratę. Chodzi o to, że kierowcy tirów, mimo że mają obowiązek oczyszczania samochodu, zanim ruszą na trasę to po prostu tego nie robią. Powiedziała pani Agata w rozmowie z reporterem tvnwarszawa.pl. Po części trudno się nie zgodzić z jej słowami. Problem jednak jest znacznie bardziej skomplikowany, niż nam się może wydawać. Kierowcy ciężarówek często nie mają możliwości oczyścić naczepy z zalegającego na niej śniegu. Nie zmienia to jednak faktu, że sprawca powinien się zatrzymać i udzielić pomocy. Odszkodowanie i tak zostałoby wypłacone z OC samochodu, którym się poruszał, a nie z jego kieszeni.

Tagi: Skoda, tiry, wypadek