Jeden z kierowców holenderskiej ekipy AutoNL znanej z testowania maksymalnych prędkości aut na niemieckich autostradach sprawdził Volkswagena Golfa 4. Nie była to wersja 1.4 l czy 1.9 TDI, ale 6-cylinindrowe usportowione R32. Samochód nie jest jednak w pełni seryjny.
Auto ma silnik o pojemności 3,2 l, który seryjnie generuje moc 241 KM. Pierwszą setkę osiąga w 6,4-6,6 s, w zależności od skrzyni. W przypadku wersji ze zautomatyzowaną przekładnią DSG robi to szybciej. Jak widać na filmie testowany egzemplarz ma DSG. Manual jest wolniejszy. Po tuningu uzyskano 415 HP, czyli 421 KM. Niestety autor filmu z Volkswagenem Golfem 4 nie podaje jakich modyfikacji dokonano, aby uzyskać taką moc, jednak łatwo to można rozszyfrować.
Co zmodyfikowano w Volkswagenie Golfie 4, aby mógł rozwinąć niecałe 300 km/h?
Jak sugeruje słowo Supercharger w tytule, mechanicy tuningujący ten egzemplarz Volkswagena Golfa 4 zdecydowali się na kompresor. To część działająca na podobnej zasadzie co turbosprężarka. Również pompuje większe ciśnienie do układu dolotowego przez co zwiększa moc. Oczywiście w dużym uproszczeniu. Różnica jest jednak taka, że turbosprężarka podpięta jest do układu wydechowego. Napędzają ją wylatujące spaliny.
Z kolei w przypadku kompresora jest on podłączony do paska klinowego/wielorowkowego, który napędza też alternator i kompresor klimatyzacji. Dzięki temu moc oddawana jest równomierni i nie ma efektu turbodziury jak w silnikach z turbosprężarką. W przypadku kompresora nie czuć gwałtownego przyrostu mocy jak w jednostkach z turbodoładowaniem. Jednak też nie ma jej spadku, dzięki czemu auto przyspiesza bardziej gładko, ale równie skutecznie.