WRC Motorsport&Beyond

Jakbyś kilka lat temu zainwestował w taki samochód to dzisiaj byłbyś bogaty! Zobacz o co chodzi!

Fot. pixabay.com

Jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy motoryzacyjnych – Patryk Mikiciuk – pokazał unikatowe auto. Jeszcze kilka lat temu wiele osób krzywiło się na widok tego modelu. Ze względu na kontrowersyjną stylizację auto to było warte znacznie mniej niż teraz.

Na jakim aucie można było sporo zarobić?

Mowa o Porsche 911 996. Jedni mówili na ten samochód naleśnik, inni sadzone jajko. Te nazwy nawiązywały do nietypowego i zarazem kontrowersyjnego wyglądu reflektorów. Te od zawsze w autach marki Porsche były okrągłe, oczywiście nie we wszystkich modelach. Jednak w serii 911 było tak aż do generacji 996.

Designerzy sylwetki tej generacji postanowili nieco poeksperymentować. Zamiast typowych dla tego modelu okrągłych reflektorów zdecydowali się na zupełnie inny kształt. Oczywiście nadwozie i większość charakterystycznych cech Porsche 911 musiało zostać nieruszonych. Jednak nowe lampy wprowadziły ciekawy powiew świeżości.

Jak wzrosły ceny Porsche 911 996 w ostatnich latach?

Jeszcze 5-, 7-lat temu można było kupić takie auto w całkiem przyzwoitym stanie nawet za około 50 000-60 000 zł. Dzisiaj, za zadbany egzemplarz trzeba zapłacić przynajmniej 100 000 zł. Jedna z topowych wersji – Turbo – kosztuje już 250 000 zł. Co ciekawe, na cenie zyskała również pierwsza generacja Porsche Boxster. Obecnie za topowe odmiany w dobrym stanie trzeba dać przynajmniej 60 000-70 000 zł.

Jedno jest pewne. Te auta już nie stracą na wartości. Szczególnie zadbane egzemplarze z małymi przebiegami. Najlepiej inwestować w sztuki sprowadzone z Japonii i Szwajcarii w bardzo dobrym stanie. Na wartości najwięcej zyskują egzemplarze wyposażone w manualną skrzynię biegów. Automaty zwykle są tańsze. Stary Tiptronic nie jest tak szybki jak współczesne automaty.

Fot. pixabay.com

Decydując się na inwestycję w Porsche 911 996 trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną ważną kwestię. Silniki w tym modelu nie należą do szczególnie trwałych. Wiele egzemplarzy nie dojeżdża bez poważnych awarii nawet 100 000 km. Jak wspomina Łukasz opowiadający o aucie w filmie. Aby móc cieszyć się jak najdłuższą eksploatacją – w przypadku tego modelu – trzeba co około 30 000 km robić rewizję silnika. Najwięcej problemów przysparzały jednostki o pojemności 3,4-litra.

Fot. pixabay.com