WRC Motorsport&Beyond

73 lata na dnie jeziora

Po 73 latach spędzonych na dnie jeziora wyłowiono niesamowite Bugatti Type 22 Brescia Roadster – jego właścicielem był szwajcarski playboy, który chcąc uniknąć płacenia podatków, zdecydował się zniszczyć swoje dzieło sztuki. 

Właściciel w chwili, w której dowiedział się, że kwota podatku do zapłacenia przewyższa wartość samego samochodu, zdecydował się pojechać na włosko-szwajcarską granicę, w pobliżu Lago Maggiore, gdzie oficjele wepchnęli samochód do głębokich wód jeziora.

Na portalu Hemmings.com czytamy: – Dla wszystkich władz w okolicach jeziora Maggiore na włosko-szwajcarskiej granicy mit dotyczący Bugatti w Jeziorze był dobrze znany. Ten konkretny model wyprodukowany w 1925 roku należał do jednego z kierowców Grand Prix Rene Dreyfusa, który w pijackiej grze w pokera przegrał go na rzecz szwajcarskiego playboya Adalberta Bode w Paryżu w 1934 roku. Ten wkrótce udał się za kierownicą swojej nowej maszyny do domu, jednak nie miał w portfelu ani grosza, więc mijając szwajcarską granicę nie był w stanie zapłacić cła. Bode postanowił więc porzucić samochód na granicy i zadecydować szwajcarskim władzom o dalszych jego losach. W tamtych czasach 10-letnie Bugatti nie miało szczególnej wartości, więc oficjele zdecydowali się wepchnąć je do jeziora. Jego miejsce spoczynku zlokalizowane było około 50 metrów pod wodą.

Historia przybrała znamię lokalnej przypowieści, a w latach 60. ubiegłego stulecia nurek imieniem Ugo Pillon postanowił odszukać mistyczne Bugatti. W 1967 roku udało mu się ustalić miejsce jego położenia, dokładnie na głębokości 52 metrów.

Bugatti Type 22 1925 touring zostało stworzone we włoskiej Brescii, natomiast po raz pierwszy zarejestrowano je we francuskim Nancy. Mała tabliczka znaleziona w środku głosiła: ‘George Nielly, 48 Rue Nollet, Paris’. To pod jego imieniem i nazwiskiem samochód został zarejestrowany w 1930 roku. Bugatti miało czterocylindrowy, 1,5-litrowy silnik i mogło rozwinąć prędkość niemal 160 km/h.

Po świecie krążyło oczywiście wiele różnych wersji tej historii, która ostatecznie znalazła swoje zakończenie w lipcu 2009 roku. Członkowie klubu nurkowego Centro Sport Subacquei Salvataggio Ascona zlokalizowali 84-letnie Bugatti i wyłowili je na powierzchnię. Zważywszy na fakt, że samochód spędził prawie ćwierć wieku na dnie jeziora, był w świetnym stanie.

Samochód, sprzedany za 260 tysięcy euro, dziś znajduje się w amerykańskim Mullin Automotive Museum w Oxnard, Kalifornii i jest jednym z piękniejszych dowodów na poziom kunsztu i jakości wykonania znanego z tamtych czasów, a także chlubą Bugatti samego w sobie.